Partia Konserwatywna ogłosiła, że nową liderką ugrupowania zostanie dotychczasowa ministra spraw zagranicznych Liz Truss. We wtorek 6 września przejęła stanowisko od ustępującego Borisa Johnsona.
Przekazanie władzy odbyło się na zamku Balmoral w Szkocji, gdzie przebywała królowa Elżbieta II, a nie jak to zwykle ma miejsce w Pałacu Buckingham w Londynie. Zdecydowano się na to, aby uniknąć konieczności zmiany planów w ostatniej chwili, gdyby nawracające problemy królowej z poruszaniem się znowu dały o sobie znać. Monarchini najpierw spotkała się z Johnsonem, który złożył rezygnację. Tego samego dnia przyjęła na audiencji Liz Truss i powierzyła jej misję utworzenia rządu.
❓️CIEKAWOSTKA❓️47-letnia Liz Truss została trzecią premierką w historii Wielkiej Brytanii. Jej poprzedniczki – Margaret Thatcher (1979-90) i Theresa May (2016-19) również wywodziły się z Partii Konserwatywnej.
Truss, która ministerstwem spraw zagranicznych kierowała od września 2021 r., przejmuje przywództwo w Partii Konserwatywnej w bardzo trudnym momencie dla tego ugrupowania. Od początku grudnia zeszłego roku konserwatyści przegrywają we wszystkich sondażach z opozycyjną Partią Pracy, a ich strata wynosi obecnie ok. 10 punktów proc. Na dodatek na ich niekorzyść działa sytuacja gospodarcza – rosnące koszty utrzymania, najwyższa od 40 lat inflacja i prognozy mówiące, że pod koniec roku Wielka Brytania wpadnie w trwającą pięć kwartałów recesję.
Nowa szefowa brytyjskiego rządu, w wyścigu o fotel premiera pokonała Rishiego Sunaka, bogacza krytykowanego za brak kontaktu z rzeczywistością. Truss wciąż budzi jednak kontrowersje. W mniejszym stopniu niż Sunak, ale też korzysta z przywileju – brytyjski podatnik za jej kolacje służbowe płaci po kilka tysięcy funtów, a za podróż prywatnym samolotem – pół miliona. Podczas gdy poplecznicy nazywają ją z szacunkiem „Margaret Thatcher 2.0”, przeciwnicy obawiają się radykalnych zmian, które premierka zapowiada:
Będę ciąć podatki. I to już od pierwszego dnia urzędowania. Pomogę ludziom obniżyć koszty życia. Chcę, by nasza gospodarka rosła w siłę – mówiła Truss.
Brytyjczyków i całą Europę czeka trudna zima. Nie wiadomo, jak potoczą się losy wojny w Ukrainie, ile zapłacimy za gaz, prąd i żywność oraz czy inflacja nie doprowadzi gospodarki na skraj przepaści. Na razie Truss obiecuje, ale nie daje gotowych rozwiązań. I, tak jak Thatcher 40 lat temu, zachęca Brytyjczyków do „samodzielności”:
Wierzę w wolność, umiejętność panowania nad własnym życiem i odpowiedzialność za siebie – deklarowała
Brytyjski rząd ma przed sobą trudne zadanie rządzenia krajem pogrążonym w kryzysie. Zaczyna urzędowanie od ogłoszenia pakietu łagodzącego skutki wzrostu cen energii. Chce też ożywić konkurencyjność gospodarki za pomocą cięcia regulacji oraz podatków.